Archiwum 10 listopada 2004


lis 10 2004 wróciłam z porzeczkami
Komentarze: 0

doszłam do wniosku, że moge tu pisać wszytsko.i tak nie przeczyta tego nikt kto nie powinien.

wiem, że czekam na coś czego przecież nie będzie.czekam tylko na ten moment kiedy wszystko się zmieni.a nie zmieni się nic.a ja i tak czekam.nie wierze, wierze- czekam.

czekam, bo "to" nie może się zmarnować.a i tak się zmarnuje.bo tylko on jest we wszystkim, a nawet nie moge powiedzieć,że coś do niego czuje, bo nie wiem jaki teraz jest.nigdy nie wiedziałam, znałam go w pewnej czesci.i co?nie może, a musi.a może gdybym wiedziała to wcale nie byłoby tylko jego we wszytskim, w tej łące i w tych 5 minutach?ale jest.i co?płakac z tego powodu nie bede napewno.dobrze mi z tym.czyli z czym?z wewnętrzną rozsypka?z lekkim zagubieniem?a moze z brakiem odpowiedzi na wiele pyatan po prostu.

kupiłam 4 ciastka z czerwonymi porzeczkami=] szaleje;] chyba naprawdę jestem od nich uzalezniona-od porzeczek.mały...owoc a cieszy...=P w końcu szczęście ma smak czerwnych porzeczek;]

sensitive_soul : :